wtorek, 10 maja 2016

We're born to Orange Warsaw Festival 2016!


Nie ukrywam, że nigdy nie byłam przekonana do OWF i nie sądziłam, że kiedykolwiek się na niego wybiorę. Moje serce podbił Open'er i obiecałam sobie, że będę jeździć na niego dopóki pozwoli mi na to brak zmarszczek, a moja koncertowa ekipa będzie nadal wśród żywych.

Przeglądając zapowiedzi kolejnych koncertów i gwiazd przemknął mi headliner Orange z Laną del Ray na czele.
Jako jedna z tych "polujących" na jej koncert w pobliżu odpowiedź może być tylko jedna- "Będę!".


Biorąc pod uwagę fakt, że amerykańska gwiazdka baaardzo rzadko koncertuje w Europie, OWF tym ogłoszeniem, a może po prostu trudem włożonym w jego realizację, niewątpliwie zyskał w moich oczach.
Lana, a właściwie Elizabeth, bo tak brzmi jej prawdziwe imię, córka milionera branży reklamowej, to jedna z ówczesnych ikon mody i stylu charakterystycznego dla lat 60-ych; co doskonale widać w wyreżyserowanym przez nią teledysku "Video Games".


Gwiazda okrzyknięta przez jeden z brytyjskich magazynów muzycznych, jako nadzieja światowej sceny muzycznej, da koncert już 3 czerwca na Orange Warsaw Festival 2016 na warszawskim torze wyścigów konnych Służewiec.







Kolejną, dość specyficzną, choć to i tak zdecydowanie za mało powiedziane, gwiazdą będzie zespół Die Antwoord.


Ich nierealny do podrobienia styl bycia, zaciekawił mnie w takim stopniu, że mimo tego, iż nie jestem jedną z ich fanów, to 03 czerwca znowu, tak jak podczas Open'era 2015, na którym wystąpili, będę stać wpośród nich, pod sceną i niecierpliwie wyczekiwać (co zapewne długo nie potrwa), czym będą próbowali nas zaszokować tym razem.


Twórcami jakże świeżej i nieco futurystycznej muzyki są 3 osoby:  ¥o-landi Vi$$er (Anri du Toit) o niezwykle dziecięcym głosie i lekkim podejściu do życia- like a kid, DJ Hi-Tek (Justin De Nobrega) robiący mega bity, a także Ninja (Watkin Tudor Jones), którego zobaczenie na scenie w koszule niemal graniczy z cudem.







Skrillex! Tego Pana jeszcze nie widziałam "live", ale biorąc pod uwagę jego ostanie kawałki, które utrzymują się długo na topie, oczekuję od niego olbrzymiej dawki mocy na sobotnim wieczorze.


Gwałcąc reeplay teledysku "Mind" myślę, że wręcz nie ma innej opcji, żeby OWF wypadło gorzej, niż na nim (tak, wiem, ale pomarzyć sobie zawsze można). Moje zamiłowanie do muzyki elektronicznej zostanie przez niego spełnione, to jest pewniak!








A teraz coś ze spokojniejszych klimatów,  jakie zaserwuje nam Tom Odell.


Brytyjczyk, ze swoją charakterystyczną stylizacją włosów poduszką, w zeszłym roku również wzbogacił lineup Open'era. Na tegorocznym Orange Festival oczekuję jego nieśmiertelnego "Another Love" i "I know" (I can't wait)!






Zamykającą grono moich ulubieńców jest MØ. Nadaremno naszukałam się jej pierwszej litery nazwiska z alfabetu fonetycznego na klawiaturze, także bez wiki się nie obeszło, sorry bro.



Karen, znana głownie z hitu "Lean on', z tego co widzę, dość często u nas gości- o ile dobrze pamiętam, będzie także na tegorocznym Audio River w Płocku-  również się wybieram, bilet czeka w stanie najwyższej gotowości,  mam nadzieję, że Was też tam spotkam.


To oczywiście nie wszyscy artyści, a tegoroczny lineup Orange Warsaw Festival uważam za jeden z lepszych. Skoro mnie przekonał, to przekona również wielu innych. A jak Was? Też będziecie? Dawajcie znać, czekam na Was!
Kochani! Będzie moc!